#wrocław W listopadzie już po raz czwarty spotkamy się, żeby rozmawiać o prawach kobiet, ich sytuacji we współczesnym świecie, a także o problemach i wyzwaniach, z jakimi mierzą się na co dzień. Page 2 Read 35. Dzień po imprezie. from the story Miłość, jakiej nikt nie znał. by Natalie2332 (Natalie) with 22,806 reads. draco, dramione, hermiona. Gdy już Dzień po imprezie Wybierz kategorię Ciekawostki Demotywatory Dzieciaki Dzień po imprezie Erotyczne Inne Kobiety Komiksy LOL Memy Menele, żule Mężczyźni Motoryzacja, transport Napisy, reklamy NSFW OMG Polityka Rysunkowe Rzeźby, figurki, budowle Satyra Sport Technologia Urocze, słodkie WOW Wypadki, wpadki Zwierzęta Złudzenie Pijane dziewczyny na imprezach : wideo 11244 w formacie MP4 z kategorii dzień po imprezie. menu; LOL24. Dzień po imprezie. 01:28. Polski klon Chucka Norrisa. 3:25. Dzień po imprezie. 00:23. Dziewczyny wychodzą z dyskoteki. 00:26. Zasnął na taśmie bagażowej. 01:45. Nie bierzcie narkotyków! 0:59. Bolesny powrót z imprezy. Impreza z oposem? Kinemic zamieścił fotkę 25.10.2016, 1200x1141 - 517 kB w kategorii dzień po imprezie. Tagi: #dziewczyny #dzień #imprezie #opos. Za każdym razem kiedy wracasz po imprezie humor śmieszne demotywatory i ciekawe obrazki na fejsa oraz tapety, zdjęcia facebook, śmieszne memy i gify memy gif,gify,impreza,śmieszne dzieci,śmieszne gify,wracam do domu,dzień po imprezie,wracam z imprezy,dziecko się przewraca,dziecko idzie i się przetraca,kiedy jestem pijany i wracam do domu BzHEAhb. fot. Adobe Stock, Pixel-Shot Kiedy powiedziałem kumplom, że wreszcie odebrałem klucze do mieszkania, natychmiast zaczęli się domagać parapetówki. Nic ich nie było w stanie zniechęcić, nawet to, że z mebli mam tylko szafkę na buty… Te trzydzieści metrów kwadratowych kupiłem dzięki pomocy rodziców i własnym oszczędnościom. Reszta chłopaków z polibudy przez ostatnie cztery lata albo balowała, żeby odbić sobie ciężkie studia, albo szukała „idealnej” pracy. Tylko Karol się hajtnął i zamieszkał z żoną i jej rodzicami, a Muti wprowadził się do swojej partnerki, która urodziła mu dziecko, i właśnie starał się o kredyt hipoteczny. Reszta wynajmowała studenckie mieszkania, chociaż dawno przestali być studentami, albo pomieszkiwała to u jednej, to u kolejnej dziewczyny. Podczas studiów byliśmy zgraną grupą przyjaciół Na naszym roku byli sami faceci, więc atmosfera na wykładach była nieraz… hm… mocno „męska”. Lubiliśmy rubaszne żarty, przechwałki i próby sił. Oczywiście największy szacunek miał zawsze ten, który aktualnie miał najładniejszą dziewczynę. No dobra, bądźmy szczerzy: kto miał jakąkolwiek dziewczynę. Oczywiście mieliśmy z kumplami niepisaną umowę, że ten, który aktualnie spotyka się z jakąś panną, ma obowiązek poznać i wysondować jej koleżanki, bo może któraś akurat byłaby zadowolona z randki w ciemno ze studentem polibudy. Czasami się to udawało, ale ja jakoś nie miałem szczęścia. Nie byłem żadnym tam księciem z bajki – ani wysoki, ani przystojny, z natury dość małomówny i do kobiet nieśmiały. Zanim przełamywałem się, żeby otworzyć usta do którejś koleżanki przyprowadzonej przez partnerkę jednego z kumpli, ubiegał mnie Solo, flirciarz pierwszej wody, Maciek o urodzie członka boysbandu albo Muti, który dzień w dzień po zajęciach leciał na siłownię, a do tego miał tatuaż na ramieniu. Skończyliśmy studia i jakoś tak się złożyło, że wszyscy zostaliśmy w mieście i tu szukaliśmy pracy. Jednym się bardziej poszczęściło, innym mniej. Mnie – całkiem, całkiem, bo dostałem robotę w dużej firmie związanej z lotnictwem. – Kto nie ma szczęścia w miłości, ten ma powodzenie w finansach! – żartowali kumple z lekką nutką zazdrości. Fakt, jako jedyny przez tyle lat nie mogłem sobie znaleźć dziewczyny… Przed parapetówką prawie każdy z przyjaciół oznajmił, że „kogoś dla mnie ma”. – Aśka ma siostrę, wprawdzie po trzydziestce, ale to superlaska – mówił Maciek. – Słuchaj, moja Anita ma koleżankę idealną dla ciebie – informował Muti. – Wiesz co? Przyjdę z taką Liwią. Ona ma męża, ale się przyjaźnimy, wiecie, nic kompletnie między nami nie iskrzy i się tylko kumplujemy – wyznał Solo z obojętnością tak staranną, że zwątpiłem w to, że ta „przyjaźń” mu odpowiada. – Może Liwia zabierze jeszcze kogoś. Nie chce ze mną wychodzić sam na sam, bo wiecie – mąż. Ale koleżanki ma fajne. W ten sposób w dniu parapetówki w moim mieszkaniu pojawiło się siedem młodych kobiet, których wcześniej nie widziałem na oczy. Byłem wdzięczny kumplom za taką troskę, ale czułem się tym przytłoczony, wręcz przerażony. Ja naprawdę nie umiałem rozmawiać z kobietami W pewnym momencie, kiedy impreza mocno się rozkręciła, poczułem, że muszę na moment odetchnąć. Wymknąłem się do przedpokoju i przysiadłem na szafce na buty, próbując nie pognieść rzuconych na nią kurtek moich gości. Nagle ktoś wyszedł z tętniącego rozmowami i śmiechem pokoju i stanął obok mnie. To była dziewczyna, która przyszła z Maćkiem i jego partnerką. A może to była ta koleżanka tej zamężnej Liwii, którą tamta zabrała w charakterze przyzwoitki? Nie byłem pewien… – Fajna impreza – odezwała się dziewczyna. – Szkoda tylko, że nikt nie tańczy. Strasznie dawno już nie tańczyłam i mam ochotę się pobujać… Nie wiem, co się ze mną stało, ale nagle wiedziałem, co mam zrobić! – Jaką muzykę lubisz? – zapytałem, i kiedy wymieniła swojego ulubionego wykonawcę, znalazłem jego utwór w telefonie i dałem najgłośniej, jak mogłem. – Zatańczysz? – zapytałem, kłaniając się przed nią. Kolejne dziesięć minut to była czysta magia! Trzymałem w ramionach tę nieznaną dziewczynę, której imienia nawet nie pamiętałem, jej włosy pachnące kokosem łaskotały mnie przyjemnie w policzek, a talia pod moimi dłońmi wyginała się zmysłowo. Wiedziałem, że ktoś mi ją przedstawił, ale nie miałem pojęcia kto. Nie mogłem jednak zapytać jej o imię, które powinienem był znać. Kiedy skończyliśmy tańczyć, z trudem się od siebie oderwaliśmy. – Yyy… chcesz się czegoś napić? – zapytałem, odchrząkując z nerwów. – Ja… właściwie… – zawahała się, ale ja już byłem przy drzwiach do pokoju. Tam natychmiast złapali mnie Solo z Maćkiem. Coś mówili, o coś pytali, a ja próbowałem zmieszać drinka z tego, co stało na parapecie. Po chwili podeszła dziewczyna Mutiego, pytając mnie, czy go nie widziałem, bo muszą wracać do dziecka. Od słowa do słowa, zaczęła mi pokazywać zdjęcia malucha, a ja z uprzejmości nie ruszałem się z miejsca. Oszalałem z miłości? Kiedy w końcu zdołałem się uwolnić od towarzystwa i poszedłem z dwoma drinkami do przedpokoju, był tam tylko Muti wychodzący właśnie z mojej sypialni. – Sorry, stary, zobaczyłem materac na podłodze i po prostu musiałem się chwilę zdrzemnąć – wyjaśnił zawstydzony. – W domu Benio daje nam popalić… – Dobra, nie ma sprawy – machnąłem ręką. – Słuchaj, była tu przed chwilą taka dziewczyna. Blondynka, tego wzrostu – pokazałem dłonią swój policzek. – Czerwona koszula w kratę, albo może brązowa… cholera, ciemno było… Nie wiesz, kto to? – Na balkonie jej nie ma? – zapytał przytomnie Muti, a ja pokręciłem głową. Dziesięć minut później wiedziałem już na pewno, że jeśli ta dziewczyna naprawdę istniała – w co zaczynałem wątpić – to najwyraźniej wyszła, kiedy poszedłem po drinki. Chciałem popytać o nią kumpli, ale za bardzo się wstydziłem. Znowu by ze mnie żartowali, i to jeszcze przy swoich dziewczynach. Po imprezie obudziłem się chory. Nie, nie z powodu kaca, tylko… rozpaczy. Cholera! Ten taniec to był jakiś inny wymiar! Jakby ktoś uchylił bramy raju, pokazał mi, co jest w środku, a potem je zatrzasnął z hukiem. Sprzątałem przez pół dnia, aż znalazłem rozpinany, żółty sweterek. I nagle to sobie przypomniałem. To był sweter tej tajemniczej dziewczyny! Kiedy poprosiłem ją do tańca, zdjęła go i rzuciła na stertę kurtek. W ciągu kolejnych dwóch godzin obdzwoniłem wszystkich kumpli. Każdemu powiedziałem, że został u mnie damski, żółty sweter i szukam właścicielki. Słyszałem, jak Muti krzyczy do swojej prawie-żony, czy to jej, potem Solo zapewnił mnie, że Liwia nie lubi żółtego, a Maciek, że jego panna miała na sobie czarną bluzę. Każdy jednak zapewnił, że popyta. Telefon jednak nie zadzwonił, jakby właścicielka sweterka – znowu ta myśl! – nigdy nie istniała. Kilka dni później wychodziłem do pracy, kiedy dostałem esemesa. „Chyba masz coś, co należy do mnie” – napisał ktoś z nieznanego numeru, a mnie zabiło szybciej serce. „Czyżby to było coś żółtego?” – odpisałem błyskawicznie. Pojechałem z tym sweterkiem na drugi koniec miasta. Okazało się, że tajemnicza dziewczyna była ową przyzwoitką – koleżanką Liwii. Nie chciała przyjść na moje party, ale przyjaciółka ją ubłagała. – W kółko mnie gdzieś ciągnie – wyjaśniła Marta. – Koniecznie chce mnie z kimś wyswatać. Jutro mam poznać jej kuzyna. – Ojej… – wyrwało mi się. – No nic, to ja już pojadę… – Czekaj! – Marta dotknęła mojej dłoni. – Jeszcze jej nie powiedziałam, że pójdę. W sumie to chyba odmówię… Może i jestem nieśmiały, ale nie do końca durny. Zrozumiałem, że to moja jedyna szansa i poprosiłem, żeby na jutro umówiła się ze mną. Jesteśmy razem już drugi rok. Dopiero niedawno Marta przyznała się, że ten sweterek zostawiła u mnie specjalnie… Czytaj także:„Mąż zdradzał mnie przed ślubem i wiedziałam to. Pobraliśmy się, bo byłam w ciąży i nie chciałam być samotną matką”„Mogłam mieć każdego, a wybrałam nadzianego szowinistę. Nieważne, że byłam tylko dekoracją, liczyła się kasa”„Chciałam zeswatać przyjaciółkę, ale najpierw postanowiłam sama przetestować faceta. I wpadłam jak śliwka w kompot” Kto na Reissie zrobił większe wrażenie niż Robert Lewandowski? Jak doszło do tego, że może się pochwalić jazdą praktycznie każdym merolem? Dlaczego Piotr Świerczewski miał szafkę oblepioną zdjęciami dziewczyn kolegów z drużyny? I najważniejsze: co, do cholery, stało się z trofeum za Puchar Polski, które w mocno zabawowych nastrojach zostało przywiezione do Poznania? O tym w sylwestrowym odcinku Ale to już było Piotr Reiss!Kariera z dzisiejszej perspektywy – spełnienie czy niedosyt?Ciekawe pytanie. Chyba spełnienie. Od małego byłem kibicem Lecha Poznań, zagrałem w tym klubie wiele spotkań, strzeliłem tylko dla Lecha ponad sto bramek. Jako kibic wychowany w Poznaniu – jestem z tego dumny. Poza tym – załapałem się do reprezentacji, pograłem chwilę w Bundeslidze, poznałem wielu świetnych ludzi. Nie mogę spełnione piłkarskie marzenie?Król strzelców polskiej ekstraklasy i gra w reprezentacja Polski. Chyba to mogę niespełnione piłkarskie marzenie?Mistrzostwo Polski, którego nigdy nie zdobyłem z Lechem transfer zagraniczny, który był blisko, ale nie doszedł do skutku?Byłem jedną nogą w Nicei. Nie wiem, czy to duży transfer, na pewno duża liga. Grałem wtedy w Hercie Berlin, z przenosin zrezygnowałem ostatecznie z powodu bariery językowej. Bałem się nauki kolejnego języka, wolałem zostać w Niemczech. Z transferów ligowych – byłem bardzo blisko Wisły Kraków. Wszystko było już dograne, to były najlepsze czasy „Białej Gwiazdy”. W ostatniej chwili zmieniłem decyzję. Przywiązanie do barw klubowych piłkarz, z którym pan grał w jednej drużynie?Maciek Żurawski. Znakomity piłkarz, lider reprezentacji jak i Wisły, wówczas najlepszy polski piłkarz. Fajnie było grać z nim w ataku, ale i wprowadzać go do drużyny, bo Maciek przychodził do Lecha, kiedy ja byłem jego kapitanem. Krótko grałem też z Robertem Lewandowskim, ale z boiska większe wrażenie zrobił na mnie Maciek. Robert później świetnie się rozwinął i to on jest najlepszym polskim piłkarzem ostatnich lat. Mit Zbigniewa Bońka został piłkarz przeciwko któremu pan grał?Zinedine Zidane. To był mecz w Saint Denis, Francja – Polska. Mam fajne zdjęcie, gdzie gramy atak jeden na jeden. Tak na nie czasem patrzę i zastanawiam się, kto był wtedy w posiadaniu piłki? Bo ta jest tak jakoś między nami. Świetna pamiątka. Najlepszy trener, który pana trenował?Trudne pytanie, bo miałem ich ponad trzydziestu. Najlepiej współpracowało mi się z Czesławem Michniewiczem. Wcześniej znałem go jako rywala z boiska i nagle został moim trenerem, starszym ode mnie ledwie o dwa lata. Pamiętam, że od razu spotkaliśmy się z radą drużyny, ustaliliśmy zasady współpracy i wszystko przebiegało idealnie. Mieliśmy świetną ekipę z Tomkiem Iwanem na czele. Nikt na nas nie stawiał a zdobyliśmy Puchar i Superpuchar Polski. Chyba z największym sentymentem wracam właśnie do tamtej powinien być dobrym psychologiem. Wiedzieć, kiedy trzeba pożartować z zespołem, kiedy go zmotywować, a kiedy opieprzyć. Trener Michniewicz idealnie to umiał połączyć. Poza tym – jest dobrym człowiekiem. Bo człowiekiem się jest, trenerem się bywa. Pamiętam jak po zdobyciu Pucharu Polski na Legii wróciliśmy do Poznania i świętowaliśmy sukces. Impreza, na której nikt się wtedy nie oszczędzał, i na której puchar ciągle nam towarzyszył. Budzimy się rano a tu okazuje się, że… nie ma pucharu! Zrobiło się lekkie zamieszanie, prezes zaczął już wydzwaniać po zawodnikach i pytać, który ma puchar. Okazało się, że najprzytomniejszy z nas wszystkich okazał się trener Michniewicz, który… zaniósł go do albo jeszcze inna historia. Trening na głównej płycie przy Bułgarskiej. Murawa w trakcie lekkiego remontu, na jednej z połów były porobione wykopki, które miały zostać uzupełnione. Trener bierze nas i mówi: – Trenujemy tylko na jednej połowie, bo drugą wrony obsiadły! Pomylił wykopki z wronami – zdarza trener, z którym miał pan przyjemność?Najgorzej pracowało mi się z trenerem Zbigniewem Franiakiem. To był mój trzeci-czwarty sezon w Lechu i wręcz nosiłem się z zamiarem opuszczenia Poznania. Z perspektywy czasu cieszę się, że wytrzymałem ciśnienie i przetrwałem trenera Franiaka. Nie mieliśmy ze sobą zbyt dobrego kontaktu. Ja nie miałem pretensji, że na mnie nie stawia, ale trener powinien dbać o wszystkich swoich zawodników. A on odstawił mnie na tak boczny tor, że nawet nie chciał ze mną rozmawiać. To był czas, dzięki któremu wzmocniłem swój charakter. Powiedziałem sobie wtedy, że udowodnię trenerowi, że jeszcze będę dobrym piłkarzem i chyba mi się to w szatni? Spotkał pan takiego chociaż raz? Nie, nie spotkałem. A nawet jeśli – nikt się nie ujawnił. Kim chciał pan być po zakończeniu kariery i jak bardzo marzenia różnią się od rzeczywistości?Będąc jeszcze czynnym piłkarzem zdecydowałem się, żeby przełożyć swoje doświadczenie na dzieci. Z perspektywy czasu – wyszło całkiem nieźle. Prowadzę akademię dla dzieci i młodzieży. Dziś możemy powiedzieć, że to jest już klub sportowy – mamy nawet drużynę seniorów. Grałem dwadzieścia lat, jakoś się na tym najwyższym poziomie utrzymywałem… Żal byłoby się z tą piłką rozstawać. Akademia Reissa to takie moje oczko w niedawna byłem doradcą zarządu Lecha do spraw sportowych, czyli pełniłem rolę – tak w cudzysłowie – dyrektora sportowego. Z niezłym skutkiem, bo zdobyliśmy wtedy mistrza i pół roku po tym wydarzeniu odszedłem. Zaangażowałem się w akademię i w biznes. Niedawno skończyłem studia, teraz staram się o magistra. Cały czas się rozwijam i cieszę się, że tak pokierowałem swoim decyzji podjętej podczas kariery żałuje pan najbardziej?Odejścia z Herthy do Greuther Fürth. Nie wytrzymałem presji, miałem mały konflikt z trenerem Jürgenem Röberem. Nie widział mnie w składzie. Poszedłem na wypożyczenie do Duisburga, strzelałem bramki, zostałem wybrany przez kibiców najlepszym zawodnikiem drużyny sezonu. Wróciłem do Herthy i… dalej nie miałem uznania w oczach trenera. Jeśli wytrzymałbym miesiąc-dwa, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Trenera zwolniono, w jego miejsce przyszedł Falko Götz, który cenił mnie jako piłkarza. Może miałbym większe szanse. Niepotrzebnie poszedłem do drugiej Bundesligi. To był zdecydowany krok w dylemat podczas kariery?Wtedy, gdy nie grałem w Herthcie, miałem ofertę z St. Pauli, który wówczas grał w Bundeslidze, i z niej nie skorzystałem. Dziś żałuję – potem odszedłem do drugiej Bundesligi. Jeśli już odchodziłem, powinienem był zostać w pierwszej kupił pan za pierwszą grubszą premię?Właśnie myślałem o tym ostatnio. Za pierwszą premię – chyba buty. A za pierwszą grubszą – nie pamiętam. Zbierałem na wartościowy przedmiot, który pan kupił?Nieruchomości. Mieszkanie i suma pieniędzy przepuszczona w jedną noc?Bywałem w kasynach, ale nie traktowałem tego jako hazard, bardziej jako rozrywkę. Jeśli przegrałem – była to kwota max tysiąca marek. W Niemczech zawodnicy w wolnych chwilach często wychodzili do kasyna, ale – jak mówię – wszystko w ramach pamiętna impreza po sukcesie?Wspomniana impreza po zdobyciu Pucharu Polski. Wybór nie mógłby być inny, skoro zabawa była tak gruba, że na drugi dzień wszyscy szukali pucharu. Sam powrót też był ciekawy. Wtedy jeszcze nie było autostrady, więc w Poznaniu byliśmy dopiero nad ranem. Zatrzymywaliśmy się na parkingach, wyciągaliśmy puchar i śpiewaliśmy. Do Warszawy jechaliśmy w garniturach, więc także w nich wracaliśmy. Proszę mi wierzyć – po powrocie wyglądaliśmy jak ekipa wracająca z którym piłkarzem z obecnych ekstraklasowiczów najchętniej by pan zagrał w jednej drużynie?Fajnie byłoby jeszcze raz pograć z Kasperem Hamalainenem. Przeinteligentny zawodnik. Z racji tego, że mieliśmy podobne umiejętności, w ciemno szukaliśmy się na boisku. Spośród piłkarzy, z którymi jeszcze nigdy nie grałem – Pawłem Brożkiem. Od lat czołowy snajper ekstraklasy, zawsze ze sobą rywalizowaliśmy, a nigdy nie mieliśmy okazji razem którym z obecnych trenerów Ekstraklasy chciałby pan pracować?Z trenerem Michniewiczem. A biorąc pod uwagę trenerów, z którymi nie miałem okazji pracować – Jan Urban. Wiem, że ma świetne czucie. Wie, kiedy zażartować, zna życie piłkarza. Doskonale rozumie zawodnika, który w danym momencie znajduje się w słabszej formie, umie do niego dotrzeć. Po opowiadaniach to właśnie z trenerem Urbanem chciałbym popracować. Wiem, że to już nierealne, ale jak już tak sobie gdybamy…Poziom Ekstraklasy w porównaniu do pana czasów – tendencja wzrostowa, czy spadkowa? Kiedyś byli lepsi zawodnicy jeśli chodzi o typowo piłkarskie umiejętności. Dziś – piłka stała się bardziej fizyczna. Duży nacisk kładzie się na przygotowanie motoryczne. Nie wiem, z czego to wynika, może z błędnego szkolenia w grupach młodzieżowych? Tak czy inaczej – bliżej nam dziś do piłki skandynawskiej niż do pamiątka z czasów kariery piłkarskiej?Nagrody. Pięć razy dostałem srebrną piłkę przyznawaną najlepszemu piłkarzowi regionu. Byłem piłkarzem roku „Piłki Nożnej” i „Faktu”. No i zostałem królem strzelców – a to dla napastnika chyba najcenniejsze trofeum samochód?Maluch. Miałem samochód?Trudno powiedzieć, bo… z racji tego, że klub miał umowę z mercedesem, jeździłem praktycznie każdym modelem tej marki. Poza S-klasą, którą sobie jeszcze kiedyś kupię. Poza tym – kilka modeli Audi, kilka BMW. Jeśli kiedykolwiek będę jeszcze wybierał auto, będzie to z pewnością niemiecka młody polski piłkarz, który ma szansę zrobić wielką karierę?Będę lokalnym patriotą: chciałbym, żeby takim piłkarzem był Karol Linetty. To, gdzie teraz trafi, będzie decydujące dla jego prasowy o panu, który najbardziej zapadł w pamięć? Mam pełno takich artykułów, moja mama prowadziła kronikę wycinków ze wszystkich gazet. Pamiętam jeden z nagłówków: „Reiss 3:0 jakiś klub”. Nie pamiętam, o którego naszego rywala chodziło, ale to miłe przeczytać coś takiego. Teraz już rzadko do tego wracam, ostatnio przeglądałem tę kronikę rok temu jak byłem u mamy na zajęcie podczas zgrupowań?Surfowanie po internecie. Wcześniej – oglądanie z piosenek puszczanych w szatni?„Trała” puszczał taki przebój. Zaraz, jak to szło… „Tylko ona jedyna, swe ciało wciąż wygina”.Ulubiony komentator?Nikt nie przebije Tomka Zimocha, kiedy – jeszcze będąc kibicem Lecha – słuchałem transmisji Panathinaikos – Lech z Aten. Nie widziałem spotkania a wyobrażałem sobie jak ono wygląda. No i Mati Borek, mój bardzo dobry kolega. I Krzysiek Ratajczak z Radia Merkury, który komentuje mecze ekspert?Mati Borek, „Smoku” i „Twaro” z Canal+. Szczerze – nie wyobrażam sobie bez nich polskiej ze zdobytych bramek?Generalnie nie rozróżniałem bramek na ważne i mniej ważne, ale jeśli mam coś wybrać – gol z finału Pucharu z Legią i hat-trick z meczu z Legią, kiedy graliśmy o utrzymanie. I też jedyna bramka w reprezentacji – ta w spotkaniu ze Słowacją. I też mój ostatni gol w ekstraklasie w Poznaniu z Zagłębiem jajcarz, z którym dzielił pan szatnię?Zbigniew Zakrzewski, Błażej Telichowski, Mariusz Mowlik. Trzech jajcarzy, którzy robili atmosferę. „Zaki” zagadałby każdego. Wszystko wie, wszystko pamięta, trudno z nim wchodzić w jakąś polemikę. Cała trójka miała różne szalone pomysły. Wracaliśmy kiedyś z meczu razem z jednym redaktorem, trochę alkoholu zostało wypite, więc przysnął na chwilę. Miał długie włosy, więc chłopaki powlepiali mu w nie… gumy do żucia. Chyba musiał potem odwiedzić fryzjera (śmiech).Największy niespełniony talent?Myślę, że Damian Nawrocik. Niesamowite umiejętności. Takiego wirtuoza piłki poza Mirkiem Okońskim nie widziałem. Liczne kontuzje przeszkodziły mu w przeżyciu co najmniej fajnej przygody z podrywacz?Mogę komuś niezłą laurkę wystawić (śmiech). Krzysiek Gajtkowski. Nie przepuścił żadnej dziewczyny. Któraś się spodobała – „Gajtuś” już był w modniś?Dimitrije Injac. Zawsze sportowo, ale z prezes?Radosław Majchrzak. Niełatwo być prezesem w klubie, w którym nie ma pieniędzy. A on nie dość, że zawsze starał się wywiązywać z danych obietnic, to jeszcze nasz skład nie wyglądał najgorzej. Przez tę prezesurę musiał nieźle osiwieć, naprawdę. Są dobre czasy – wiadomo, że łatwo jest być prezesem. Jedyne, w czym możesz zawalić, to źle skonsumować wynik. A to się w Lechu też prezes?Myślę, że żaden nie zasłużył na to, żeby go krytykować. Odpowiem może tak – Lech ma zawsze największy problem tuż po tym jak robi dobry wynik. Tak było w 2010 roku, tak było też teraz. Ktoś gdzieś popełnił błąd. Nie mówię, że prezes – on tylko zarządza klubem od strony administracyjnej. Ale nie da się ukryć, że coś poszło nie opóźnienie w wypłaceniu pensji?Zdarzało się po cztery-pięć miesięcy w Lechu. Trudny czasy dla klubu, lata miasto w jakim przyszło panu grać?Zdecydowanie herbu – zdarzyło się?Czasem oglądam tych piłkarzy, którzy całują te herby… Był taki jeden – nawet przez moment grał w Lechu – który pocałował ich chyba z siedem. Ja kiedy pocałowałem herb – był to tylko herb w sezonie?Nie mówię, że nie. Nie chcę kłamać czy wyjść na głupka. Piwo czy dwa po meczu – czemu nie. O wiele lepiej jest wypić dwa piwa niż litr kumpel z boiska po zakończeniu kariery?Piotrek Świerczewski. Uwielbiał brać po treningach wyzywać na pojedynek w siatkonogę różnych zawodników. Mówił im: – Jak ze mną wygrasz, daję ci na jeden dzień mojego merola SL. Pobujasz się po mieście, pokażesz dziewczynie. Ale jak wygram ja – przynosisz mi zdjęcie swojej dziewczyny. No i Piotrek… prawie zawsze wygrywał. Trzy czwarte jego szafki było obklejone dziewczynami kolegów z drużyny (śmiech). Piotrek śmiał się: – Jak się nauczycie to przyjdźcie, pogramy, zdjęcie może zniknie z mojej sportowe – bieganie po górach czy bieganie po górach z kolegą na plecach?Nigdy nie miałem problemów z bieganiem. Wolałem biegać niż iść na siłownię, która wydawała mi się monotonna. Biegać lubię, do tej pory biegam dla siebie, ale przyznam, że wolę sam niż z kolegą na po górach? Różne były metody. Jedni trenerzy mówili, że trzeba wbiec pod górę, drudzy, że lepiej jest zbiegać. Przeżyłem obozy, podczas których nie używało się piłki. Pamiętam taki trening u trenera Szukiełowicza: pięć razy tysiąc metrów w lesie na nierównym terenie, który trzeba było zrobić w określonym czasie. Dzisiaj patrzę na to z sentymentem, bo dałem radę, ale… było kontuzja?Nie wiem, czy miałem tak dobry organizm czy tak dobrze się prowadziłem, ale te kontuzje jakoś mnie omijały. Najcięższa? Zerwanie więzozrostu barkowego. Trzy miesiące przerwy. Nogi raczej nigdy nie odmawiały mi zazdrości pan dzisiejszym piłkarzom? Stadionów. Ja grałem na obiektach, które były… mało piłkarskie. Brzydkie, nieładne. Teraz to wszystko się poprawiło, aż chce się JAKUB BIAŁEK Na Dzień Kobiet 2020 w Warszawie zaplanowanych jest wiele ciekawych wydarzeń - imprezy w klubach, koncerty czy targi ubraniowe. Jedno jest pewne - niezależnie od wieku, każdy z okazji święta pań w stolicy znajdzie coś dla siebie i nikt nie będzie się nudzić. Znaleźliśmy dla was zarówno płatne, jak i darmowe wydarzenia w Warszawie na Dzień Kobiet 2020. Dzień Kobiet 2020 - wydarzenia, imprezy, koncerty w Warszawie 6-8 marca 2020. Co robić i gdzie iść z okazji święta pań? Jakie atrakcje w tym terminie przygotowano w stolicy? Przedstawiamy szczegółowe informacje i sprawdzamy najlepsze wydarzenia w Warszawie na Dzień Kobiet w 2020 na Dzień Kobiet 2020 - Biedronka i Lidl. Ile kosztują i jakie kwiaty w ofercie? [CENA] Dzień Kobiet 2020 - Warszawa: wydarzenia, imprezy, koncertyZ okazji święta pań zaplanowanych jest mnóstwo ciekawych wydarzeń w Warszawie. W Dzień Kobiet 2020 będzie można bawić się na imprezie w klubie czy wziąć udział w bezpłatnych targach mody. Część zamieszczonych przez nas poniżej imprez na Dzień Kobiet 2020 w Warszawie dedykowana jest osobom dorosłym, inne z kolei przeznaczone są dla dzieci i młodzieży. Jedno jest pewne - dzięki różnorodności wydarzeń na Dzień Kobiet 2020 w Warszawie, każdy znajdzie coś dla siebie i nikt się nie będzie Kobiet - KWIATY: jaki bukiet na 8 marca 2020? [KOLOR I ZNACZENIE KWIATÓW] Na niektóre atrakcje w Warszawie na Dzień Kobiet 2020, które znajdziecie w tym artykule, nie obowiązują bilety - wstęp darmowy. Wystarczy jedynie przyjść w docelowe miejsce i dobrze się bawić. Dzień Kobiet - ŻYCZENIA: najpiękniejsze i wzruszające wierszyki na Dzień Kobiet 2020 Wydarzenia na Dzień Kobiet 2020 w Warszawie - imprezy w stolicy [ znajdziecie najlepsze wydarzenia na Dzień Kobiet 2020 w Warszawie i imprezy z okazji święta pań. Wśród proponowanych przez nas atrakcji można znaleźć koncerty czy imprezy w na Dzień Kobiet - śmieszne, oficjalne i oryginalne wierszyki na Dzień Kobiet 2020---------------------1. Targi Jestem Vinted, 7-8 marca, Centrum Praskie KoneserPodczas wydarzenia swoje kolekcje zaprezentują najlepsze sklepy vintage oraz kolekcjonerzy z całej Polski. Na stoiskach możecie upolować buty, torby, ubrania i wiele do wydarzenia. ---------------------2. Targi Jestem Slow, 7-8 marca, Centrum Praskie KoneserW pierwszy weekend marca, Centrum Praskie Koneser zamieni się w przestrzeń wypełnioną modą, kolorami, kreatywnością, stylem i pomysłami. W jednym miejscu spotkasz ponad 250 najlepszych polskich projektantów, twórców i designerów, którzy zaprezentują kolekcje zgodne z najnowszymi do Koncert Ralph Kaminski, 8 marca, PalladiumRalph Kaminski wyrusza w trasę promującą nowy album pt. „MŁODOŚĆ”. To niekonwencjonalne koncerty w formie spektakli, w towarzystwie znakomitego zespołu My Best Band In The do Prestiżowy Dzień Kobiet, 6 marca, Iskra Pole MokotowskieJeden z czołowych klubów w mieście i Licealne Melanże zapraszają, na świętowanie Dnia kobiet w wielkim stylu! Liczne atrakcje dla Pań – darmowe kosmetyki, słodkie lizaki i tańsze do I'm every woman, 6 marca, NA LATODzień Kobiet świętujemy przez cały weekend. W Na Lato, stery za deckami przejmują dziewczyny, barmanki przygotują dla Was eteryczne koktajle tak, aby ten wieczór był najlepszą i najdłuższą celebracją, która wszystkim wspaniałym Paniom się do Panie proszą panów, 7 marca, Kino LunaJuż 7 marca warszawskie Kino Luna po brzegi wypełni się inspirującymi dźwiękami najlepszych polskich DJ-ek. Zapierającą dech w piersiach INA WEST czy specjalny projekt live/hybrid T A K A i aetha w Sali Widowiskowej. Do tego wybuchowa mieszanka różnych stylów w wykonaniu reprezentantek Instytut Dźwięku, czyli „new talents freestyle show na osobnej scenie. I last but not least – Sala Filmowa z niemym kinem all night long. Nadchodzi trzecia edycja wydarzenia „Panie Proszą Panów” – tchnienie świeżości w połączeniu ze sprawdzonym, ale nadal oryginalnym do Recital na dwa głosy, 7 marca, Dom SztukiW przeddzień Dnia Kobiet - w sobotę, 7 marca 2020 r. o godz. - w Domu Sztuki SMB "Jary" (Warszawa, Ursynów, Wiolinowa 14) będzie można wysłuchać recitalu autorskiego Julity Kożuszek-Borsuk i Doroty Wasilewskiej "Kobiecym Głosem na Dwa Serca".LINK do Kobiet - ŻYCZENIA: piękne i krótkie wierszyki na Dzień Kobiet 12 komentarzeenklawa25· 14 maj 2019 enklawa25· 3 sty 2019Fajne laseczkiMirek· 25 wrz 2017Nieźlenanoc· 12 maj 2016Ta z prawej patrzy i widzi jak mi stoi a pozostałe aż się palą do harców :P789· 28 paź 2013ta z prawej jest ****!!! ale mi stanąłTomek· 20 wrz 2013Konkret!!!!00· 19 kwi 2013Stamol mi Majek· 19 lut 2013ale byc za**** ci w ta dupcietgn· 9 sty 2013fajne jestescie blondi ma fajna pupajajca· 7 sty 2013zaj...e stoi miCywil· 10 lip 2011wzioł by wszystkie na ostroBboy· 29 kwi 2010 1 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 173 Impreza była przednia Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 0 | Wyświetleń: 173 27 Kategoria: Ciekawostki Wyświetleń: 53300 36 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 51536 Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 5 | Wyświetleń: 51536 1 Kategoria: Muzyka i taniec Wyświetleń: 86900 Tak się świętuje Dzień Kobiet w Gdańsku ! 38 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 46889 Food emperor radzi. :) Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 0 | Wyświetleń: 46889 0 Kategoria: Zwierzęta Wyświetleń: 326 hehe wychodzisz z domu a Twój pieseł zgonuje na budzie :D Kategoria: Zwierzęta | Komentarze: 0 | Wyświetleń: 326 6 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 131125 Przebudzenie po mega imprezie :) Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 0 | Wyświetleń: 131125 10 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 81036 Edyta zabalowala. Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 8 | Wyświetleń: 81036 147 Kategoria: Extremalne Wyświetleń: 80991 Jaki ślad zostawia na psychice psa katowanie? Kategoria: Extremalne | Komentarze: 2 | Wyświetleń: 80991 0 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 181623 Wypadek w wannie na imprezie Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 0 | Wyświetleń: 181623 0 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 45952 Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 0 | Wyświetleń: 45952 0 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 81227 Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 0 | Wyświetleń: 81227 8 Kategoria: Ciekawostki Wyświetleń: 27556 1 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 103905 Tak to się robi xD Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 0 | Wyświetleń: 103905 37 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 154035 Tak powinno się kończyć każdą imprezę :) dobrym wyjściem... Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 14 | Wyświetleń: 154035 5 Kategoria: Ciekawostki Wyświetleń: 14 Pokaz zdjęć z prelekcją o Irlandii Kategoria: Ciekawostki | Komentarze: 0 | Wyświetleń: 14 51 Kategoria: Ciekawostki Wyświetleń: 641109 136 Kategoria: Śmieszne Wyświetleń: 153033 Różne bywają przebudzenia po imprezach ^^ Kategoria: Śmieszne | Komentarze: 19 | Wyświetleń: 153033 Bieżące Maxiory

dzień po imprezie dziewczyny